Gdy Paul Wolfowitz został szefem Banku Światowego, przeniósł zatrudnioną tam swoją narzeczoną Shazę Rizę do pracy w Departamencie Stanu. Pozostawił ją jednak na liście płac Banku, podniósł pensję o 50 procent i zagwarantował automatyczny awans. Wolfowitz tłumaczy, że oddelegowując Rizę do innej pracy chciał uniknąć konfliktu interesów, a podwyżka miała zrekompensować jej przerwę w karierze. Przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników Banku twierdzą jednak, że pierwotnie Wolfowitz upierał się, by Riza pozostała na dotychczasowym stanowisku. Podkreślają też, że przywileje, jakie otrzymała, wykraczają poza wszelkie normy przyzwoitości. Wolfowitz próbował wytłumaczyć swoje działania pracownikom Banku Światowego. Wyszedł jednak ze spotkania, gdy niektórzy z nich zaczęli buczeć i skandować "Zrezygnuj, zrezygnuj!".
Eksperci podkreślają , że los Wolfowitza zależy od stanowiska amerykańskiego rządu. Rzecznik Białego Domu Tony Ferrato zapewnił jednak, że szef Banku Światowego cieszy się pełnym zaufaniem władz, gdyż dobrze wypełnia swoja misję poprawy warunków życia w biednych krajach świata.